pierwszego dnia jesieni

I chociaż trochę mi smutno, że muszę pożegnać się z latem, witam cię jesieni z otwartymi ramionami. W końcu zmiana pór roku to coś nieuchronnego, na co nie mamy żadnego wpływu. A życie staje się dużo piękniejsze, jeżeli potrafimy zaakceptować to, co nieuniknione.

A jesień ma nam tyle do zaoferowania. Wśród parkowych kasztanowców zaczął się sezon obfitości a mój pies uskutecznia wciskanie się pod koc. W chłodniejsze dni przyda się każde dodatkowe ciepło, bo kiedy marzną stopy i dłonie, herbata i grube skarpety mogą nie wystarczyć. Jeszcze chwila, a ze spacerów będę wracać z kolorowymi liśćmi w dłoniach a w drzwiach będzie mnie witać zapach świeżo upieczonej szarlotki. Jesienią można pozwolić sobie na kawałek lub dwa, w końcu pod grubym swetrem nie widać dodatkowych kilogramów. Jesiennymi wieczorami zamienię się w dziewczynkę z zapałkami, a świece będą zajmować każdą wolną przestrzeń. Uwielbiam je za ciepłe, miękkie światło i za klimat, jaki tworzą. Zapach wysuszonego w słońcu drewna mieszający się z półtonami palonego kadziła, połączony z kremową wanilią i ostrą nutą cynamonu. Tak pachnie jesień.

Jesieni, zapraszam. Rozsiądź się na kanapie. A ja nastawię wodę na herbatę.











sukienka: Bohemi Soul, torebka: Zofia Chylak, buty: Loft37

Komentarze

Prześlij komentarz