social media a ulotność chwil


Wybierając się do Portugalii miałam mocne postanowienie, żeby nagrywać dla Was instatory, ponieważ do tej pory traktowałam tę formę komunikacji trochę po macoszemu i chciałam poświęcić jej więcej uwagi.
Na początku szło mi całkiem sprawnie. Najpierw kilka zdjęć aparatem, potem jeszcze kilka telefonem a na koniec parę krótkich filmików. Jeśli ktoś wszedł mi w kadr, to musiałam zaczynać wszystko od nowa. Wieczorem spędzałam czas na selekcji zdjęć, żeby na bieżąco wszystkim się z Wami dzielić. I tak każdego dnia. Zajmowało mi to naprawdę dużo czasu. Dopiero będąc nad oceanem, kiedy po raz kolejny trzymając w jednej ręce aparat jednocześnie próbowałam nagrać coś telefonem, przyszło otrzeźwienie. Pomyślałam wtedy, że za dużo czasu poświęcam na próbie utrwalenia danej chwili, zamiast na jej przeżywaniu. Zamiast chłonąć coś oczami, patrzyłam przez obiektyw. W tamtym momencie odstawiłam cały sprzęt i skupiłam się na tym, żeby być i czuć. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w odgłos fal. Spłynął na mnie spokój i pozbyłam się narzuconej sobie presji. Social media dają mnóstwo możliwości i są dla mnie kopalnią inspiracji. Dzięki nim odkryłam mnóstwo ciekawych miejsc, o których inaczej bym się nie dowiedziałam. Niestety pochłaniają mnóstwo czasu. Rozumiem, że wybierając się w podróż, każdy chciałaby przywieźć na pamiątką piękne zdjęcia. Niestety to, co w danym momencie wydaje się idealne, na zdjęciu już takie nie jest. Czasami właśnie ulotność chwil sprawia, że stają się one idealne. Patrząc przez telefon zamykamy się na inne doznania. Wszystko jest dla ludzi, wystarczy tylko znaleźć równowagę.









sukienka: NA-KD, okulary: Primark, kolczyki: Aliexpress

Komentarze

Prześlij komentarz