Za nami 24 godziny w podróży, drastyczna zmiana klimatu (z 30 stopni
Celsjusza do -4 stopni) i zmiana strefy czasowej. Właśnie wróciliśmy z
naszej wycieczki na
Bali. Zanim podzielę się z Wami obszerną relacją z wyjazdu,
przygotowałam dla Was mix zdjęć z Instagrama.
Spędziliśmy dwa tygodnie w bardzo przytulnym hotelu Relax Beach Resort w miejscowości Candidasa. Resort składa się z kilku dwuosobowych domków. Miejsce jest bardzo kameralne i spokojne.
Jedzenie - jeden z ważniejszych punktów naszej wycieczki. Przez cały pobyt nie zjedliśmy niczego, co by nam nie smakowało, chociaż miejsca wybieraliśmy przypadkowo. Po jakimś czasie nauczyliśmy się, że im mniejszy warung i bardziej prymitywne warunki, tym jedzenie jest smaczniejsze.
Najbardziej będzie mi brakowało codziennej porcji świeżych owoców i soków, które były przepyszne. Owoce w Azji mają zupełnie inny smak. Na punkcie marakui zupełnie oszalałam.
1. Pastelowe zachody słońca. // 2. Na plażę mieliśmy dosłownie kilka kroków, wystarczyło zejść po schodach. // 3. Wycieczka łódką. Mąż nurkował a ja podziwiałam widoki. W tle jeden z balijskich wulkanów - Batur.
Będąc na Bali, oprócz spędzania czasu na plaży, warto wybrać się na zwiedzanie wyspy. Widoki są niesamowite. Najpopularniejszym środkiem transportu są skutery, jednak lewostronny ruch i zupełnie inna kultura jazdy, skłoniły nas do korzystania z usług lokalnych kierowców.
Część czasu spędziliśmy na zupełnym relaksowaniu się na plaży i przy hotelowym basenie. Wieczorami, woda w basenie była nadal ciepła i po kolacji nadal chętnie z niego korzystaliśmy.
Będąc w Ubud, odwiedziliśmy Monkey Forest. Spacerowanie wśród małp i obserwowanie ich z bliska to naprawdę ciekawe doświadczenie. Te urocze zwierzęta na pewno pojawią się jeszcze w bardziej obszernej relacji.
Najbardziej byłam ciekawa, jak na żywo wyglądają pola ryżowe. Muszę Wam powiedzieć, że jest to widok zapierający dech w piersiach. Jak tylko zamknę oczy, w mojej głowie pojawia się wschód słońca na polach ryżowych. Jechaliśmy na wycieczkę nad wodospad i akurat mijaliśmy pola ryżowe, kiedy zaczęło wschodzić słońce. Chmury i słońce, odbijające się w tafli wody. Coś niesamowitego. Niestety było to w takim miejscu, że nie było możliwości, żeby zatrzymać się i zrobić zdjęcie, jednak ten widok zostanie już na zawsze w moim sercu i umyśle.
Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam podobają i nabraliście ochoty na więcej. Bali to moja miłość od pierwszego wejrzenia i na pewno jeszcze tam wrócę. Mam tylko nadzieję, że stanie się to prędzej, niż później.
O to mi narobiłaś ochoty. A ja jestem ciepłolubna i uwielbiam takie miejsca. Tylko ta podróż mnie przeraża, 2 godziny w samolocie to już męka i stres, a co dopiero dłużej.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie boję się latać, ale jednak 12-godzinny lot potrafi być męczący. Jednak widoki są tego warte :)
UsuńPiękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjecia, zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńPiękne zachody słońca i uroczo umaiłaś kwiatami to jedzenie! Taki czarno-biały okrągły koc bardzo mi się marzy, mam fizia na punkcie azteckich wzorów w tych kolorach, ale wszystkie, które widziałam, wydają mi się jednak za drogie.
OdpowiedzUsuńTe kwiaty są piękne i obłędnie pachną, więc codziennie rano chodziłam i je zbierałam. Po jakimś czasie panie z obsługi zauważyły co robię i same przynosiły mi kwiaty ;) Te okrągłe czarno-białe koce są fantastyczne, chciałam sobie taki kupić, ale ceny mają porażające, dlatego na razie zadowoliłam się niebieskim. Jedyny w przystępnej cenie.
UsuńWłaśnie ja za niebieskim zupełnie nie przepadam :( Może w przyszłym roku będzie większa dostępność i konkurencja, to ceny spadną ;)
Usuń