Riennahera jest mistrzynią w pisaniu tekstów. Nawiązując do Niekończącej się Opowieści przypomina, dlaczego warto marzyć. Podczas czytania tego posta stwierdziłam, że jego pisanie musiało być naprawdę świetną zabawą i postanowiłam stworzyć swoją własną listę marzeń. Ja jednak skupię się na tych zupełnie oderwanych od rzeczywistości, które wiem, że nigdy się nie spełnią, ale byłoby miło, gdyby jednak. Popuśćmy wodze wyobraźni....
1. Żebym miała taką torebkę jak Hermiona. Małych rozmiarów, która pomieści wszystko, co dusza zapragnie i wcale nie będzie ważyć kg. Ponadto znajduje się w niej wszystko na zawołanie.
2. Żeby przestano dodawać do hamburgerów czerwoną cebulę. Nie wiem czemu, ale wszyscy uważają, że czerwona cebula pasuje do każdego hamburgera i nawet, kiedy w jego opisie nie ma cebuli, ostatecznie i tak się w nim znajdzie. A ja tak bardzo jej nie lubię.
3. Żeby autorzy książek wydawali od razu całą serię. A przynajmniej w odstępie trzech miesięcy. Trzy miesiące jestem jeszcze w stanie wytrzymać, aż wyjdzie kolejna część sagi, ale roczne i dłuższe przerwy są dla mnie prawdziwą torturą. Jestem bardzo niecierpliwa i już, natychmiast chciałabym wiedzieć, jakie będą dalsze losy moich ulubionych bohaterów.
4. Idealne włosy. Codziennie toczę wojnę z moimi cienkimi, niechcącymi się układać i odstającymi w każdą stronę włosami. I jak na razie codziennie przegrywam tę wojnę.
5. Umiejętność teleportacji. Zamykam oczy i znajduję się na drugim końcu świata.
6. Porozumiewanie się w każdym języku świata. Bo przecież jak już będę się teleportować po całym świecie, to przydałoby się jakoś dogadać z tymi wszystkimi ludźmi.
4. Idealne włosy. Codziennie toczę wojnę z moimi cienkimi, niechcącymi się układać i odstającymi w każdą stronę włosami. I jak na razie codziennie przegrywam tę wojnę.
5. Umiejętność teleportacji. Zamykam oczy i znajduję się na drugim końcu świata.
6. Porozumiewanie się w każdym języku świata. Bo przecież jak już będę się teleportować po całym świecie, to przydałoby się jakoś dogadać z tymi wszystkimi ludźmi.
7. Zdobycie wszystkich umiejętności, o których kiedykolwiek marzyłam. Gra na skrzypcach, strzelanie z łuku, nurkowanie, żeglarstwo, pilotowanie helikoptera.
8. Zatańczenie w balecie Jezioro łabędzie i Dziadek do orzechów.
9. Piękny głos. Żebym w końcu mogła publicznie śpiewać i nikt by się przy tym nie krzywił i nie kazał mi się zamknąć.
10. Przeżycie wielkiej, epickiej przygody życia (to już ewidentnie jest zgapione od Riennahery, ale kto by nie chciał przeżyć wspaniałej przygody).
11. Żebym podczas tej przygody spotkała elfy, wróżki, jednorożce, syreny i inne baśniowe stwory.
12. Żeby paznokcie się nie łamały a mój manicure był zawsze idealny.
13. Żebym mogła kupić i odnowić jeden z wielu opuszczonych, niszczejących zamków na Dolnym Śląsku.
14. Żeby zamknięto dla mnie całe centrum handlowe (najlepiej takie z luksusowymi markami) i robiłabym zakupy bez tłumów ludzi i kolejek do kasy.
15. Wynalezienie jakiegoś przełomowego odkrycia. Żeby później uczono się o mnie w szkole.
16. Zostanie piratem.
17. Pójście na przycięcie w XVIII-wiecznej Anglii.
18. Zdobycie się na odwagę, żeby w końcu zafarbować włosy. I nie żałować tej decyzji.
19. Mieć osobistego kucharza. Lubię dobrze zjeść, ale nie zawsze mam czas, żeby gotować (poza tym moje umiejętności kucharskie są raczej marne) i pieniądze, żeby pójść do restauracji. Osobisty kucharz rozwiązałby te problemy.
20. Własna fabryka czekolady.
kombinezon: Gina Tricot, szpilki: Mango
Klasa! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie mów "nigdy".
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój zestaw, dobry wiosenny look. Brakuje mi okularów, ale jest super! :)
OdpowiedzUsuńhttp://victordictates.blogspot.com
Też zawsze chciałam strzelać z łuku ;) Nawet raz próbowałam :P
OdpowiedzUsuńMyślałam, że nie ma takiego kombinezonu na świecie, na widok którego krzyknęłabym wow! Oj, bardzo się myliłam.
Ja również nie przepadałam za kombinezonami, bo większość nie leży zbyt ładnie i brzydko układa się na ciele, ale w tym sezonie coś mi się odmieniło ;) Szukam jeszcze jakiejś wersji na lato.
UsuńPrzepiękny kombinezon. Mogłabym się podpisać pod zdecydowanie większą częścią Twoich marzeń. Szczególnie torebka Hermiony i osobisty kucharz ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńJa to jestem etatową marzycielką ;)
I tak trzymaj :)
UsuńMarzyć, dobra rzecz. Myślę, że tych nierealnych mamy z wiekiem coraz mniej. No wiesz, elfy to dla dziewczynek. A szkoda, bo może przyjdzie taki dzień, kiedy to wszystko się spełni i te wszystkie pojechane marzenia uczynią świat naprawdę wesołym...;-)
OdpowiedzUsuńPięknie odszyte spodnie. Leżą na pupie i w talii jak ulał. I ciekawy krój bluzki.
No coś ty, ja elfy to do końca życia ;) Tylko, że jak byłam dziewczynką to miałam inne wyobrażenie na ich temat. Najfajniejsze w tym kombinezonie jest to, że jak mi się znudzi to bardzo łatwo przerobić go na spodnie i osobną górę.
Usuńlubie:)
OdpowiedzUsuńCo do marzenia nr 14. Wystarczy, że pójdziesz na zakupy między poniedziałkiem a czwartkiem do godziny 12. Wtedy jest puściutko :)
OdpowiedzUsuńA.
rewelacyjna stylizacja :) ja to bym bardzo chciała umieć się teleportować :)
OdpowiedzUsuńJa też poproszę o prywatnego kucharza. A kombinezon jest rewelacyjny - bardzo mi przypadł do gustu ten trend.
OdpowiedzUsuńTwoje włosy są piękne, nie czepiaj się ich. Dodają Ci uroku.
OdpowiedzUsuńJesteś tak piękna że można się patrzeć godzinami na Ciebie. Świetnie jesteś ubrana.
OdpowiedzUsuń