sobota w zdjęciach: kontury. wrocławskie targi sztuki użytkowej i festiwal food trucków

Pierwszego dnia wiosny Browar Mieszczański oferował zarówno coś dla ciała jak i dla ducha, ponieważ odbywały się tam dwie imprezy: kontury. wrocławskie targi sztuki użytkowej i festiwal food trucków. Pogoda dopisała, więc z prawdziwą przyjemnością spędziliśmy ten dzień na świeżym powietrzu. Mam nadzieję, że Wy również spędziliście ten weekend tak przyjemnie.










Wrocławscy Ulicożercy: Festiwal Food Trucków i Zascnego Piwa powoli staje się wrocławską tradycją. W sobotę odbywała się już druga edycja tej imprezy (pierwsza miała miejsce w październiku, moją relację możecie przeczytać tutaj) i planowane są już kolejne. Bardzo się cieszę, że taka inicjatywa ma miejsce we Wrocławiu, ponieważ jestem fanką dobrego, ulicznego jedzenia.



Oprócz znanych już nam z pierwszej edycji imprezy food trucków takich jak: Happy Little Truck, Bratwursty, Bud-Ka mobilna naleśnikarnia, Momo-Smak Kuchnia Tybetańska czy Wurst Kiosk było kilka nowych samochodów z jedzeniem, więc nasze kroki skierowaliśmy tam, gdzie jeszcze nie mieliśmy okazji zjeść. Na pierwszy ogień poszły słowackie langoshe w wersji na słodko i wytrawnej z food trucka Lubish Langosh. Placki tak nam posmakowały, że wróciliśmy po dokładkę zdając sobie sprawę z tego, że nie będziemy mieli już miejsca w brzuchach, żeby skosztować czegoś innego.



W zeszłym roku wielką furorę robiła kanapka z ozorem wołowym z food trucka 4 Kółka i Bułka, więc stwierdziłam, że jak tylko będę miała okazję to muszę jej spróbować. Kanapka była mocno chrzanowa, ale bardzo dobra. Łukasz tradycyjnie skusił się na hamburgera. Tym razem wybrał ostrego Dirty Sanchez z nachosami z food trucka The Beef Brothers. Dla mnie był zdecydowanie za ostry, ale Łukaszowi smakował. 

Najedzeni poszliśmy zobaczyć, co dzieje się w Leżakowni. A odbywały się tam kontury. wrocławskie targi sztuki użytkowej. Kilkadziesiąt stoisk przedstawiało naprawdę bogatą ofertę mebli, wyposażenia wnętrz, oświetlenia, porcelany, biżuterii, książek oraz różnego rodzaju rękodzieła.





Zielona Wrona to projekt Sylwii Wrony - architekt krajobrazu. Na stoisku mogliśmy podziwiać przepiękne kompozycje roślinne. Te w żarówkach zrobiły na mnie szczególne wrażenie.

Skoro już jesteśmy przy roślinach, to nie sposób nie wspomnieć o Kwiatowni. Jest to wrocławska kwiaciarnia, która w swojej ofercie ma kwiaty cięte, rośliny doniczkowe oraz akcesoria dekoracyjne. Nie jestem za bardzo zorientowana w tematyce wrocławskich kwiaciarni, ale te bukiety skradły moje serce i na pewno w niedalekiej przyszłości odwiedzę Kwiatownię.






Dużym zaskoczeniem, ale również wielką przyjemnością było dla mnie spotkanie Anity, z bloga aifowy. Zawsze, kiedy spotkam na żywo kogoś, kogo znam z wirtualnego świata bardzo się denerwuję i rzadko podchodzę do tej osoby. Tym razem przełamałam swoją nieśmiałość i podeszłam, żeby się przywitać i porozmawiać. Anita prowadzi swoją firmę MerryMeet.Me, która ma w swojej ofercie biżuterię, lusterka i toaletki. Najnowszymi produktami są tablice dla dzieci i szklane lampiony. Wszystko robi na żywo jeszcze większe wrażenie, niż wtedy, kiedy ogląda się zdjęcia.







Decotive to concept store z autorskimi plakatami i fotografiami.





Terre de Couleurs to przedmioty dekoracyjne cechujące się prostotą i naturalnymi materiałami.




Komentarze

  1. Mniam, aż ślinka cieknie! Super post!

    Zapraszam na nowy post:
    http://alanja.blogspot.com/2015/03/naszyjnik-i-kolczyki-z-otiencom.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak kiedyś będziesz miała okazję być w Krakowie to polecam food tracki na Kazimierzu. Mają staropolskie maczanki - świetna alternatywa dla burgera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie. Jak będę w Krakowie to na pewno się wybiorę :)

      Usuń
  3. Było mi bardzo miło :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz