ubranie jak mundurek szkolny


W czasach nastoletnich zachwycałam się wszystkim, co amerykańskie (cheerleaderkami, uczelniami z ich kampusami i bractwami, czy szkolnymi mundurkami). Bezpośredni wpływ na moje zainteresowania miały gwiazdy kultury pop (Britney Spears, Spice Girl czy Backstreet Boys) i Bravo Girl, namiętnie przeze mnie kupowane i czytane pod szkolną ławką. W późniejszym okresie z kultury amerykańskiej przerzuciłam się na japońską (Naruto i Bleach), która jednak posiadała jedną taką samą cechę, co jej poprzedniczka - mundurek szkolny. Ja, na szczęście należę do pokolenia, które ominęło noszenie mundurków szkolnych. Może to i paradoks, ale te proponowane przez nasze ministerstwo edukacji, bardziej przypominały uniform woźnego niż mundurki pokazywane w anime, dramach czy amerykańskich serialach. Bardzo się cieszyłam, że nie muszę nosić narzucanych przez kogoś ubrań i jednocześnie marzyłam o pięknym uniformie z króciutką spódniczką, swetrem, podkolanówkami i krawatem/kokardą.

Dzisiejszy zestaw jest luźną interpretacją mundurka szkolnego i pokłonem w stronę niespełnionego marzenia z dzieciństwa.









szalik: Gyalmo, sweter: Mango, marynarka: sh, spódnica: Pull&Bear, torebka: DKNY, kozaki: Bruno Premi

Komentarze

  1. Jestem zachwycona Twoim stylem. Prz tym zestawie mogę wydobyć z siebie jedynie długie wooooow, bo zaniemówiłam na widok tych zdjęć. Jak fantastycznie wyglądają tutaj Twoje nogi przy tej długości spódnicy i w tych czaderskich kozakach (gdyby nie cena już z miejsca bym je kupiła). Cudownie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co do mundurków - ja chodziłam, ale tylko w pierwszej klasie ;) nawet mi się to podobało.

      Usuń
    2. Długo szukałam takich wysokich kozaków, które musiały mieć odpowiedni obcas. Na szczęście skorzystałam z przeceny, bo pierwotna cena rzeczywiście była zabójcza ;)

      Usuń
  2. ale idea mundurków jest w gruncie rzeczy słuszna - nawet jeśli nie są zbytnio ładne, to ograniczają wiele problemów międzydzieciowych/międzynastolatkowych, które z ubioru wypływają ;) po pierwsze ubrane w mundurki dzieciaki wyglądają identycznie i nie rywalizują ze sobą: kto ładniej, kto modniej, kto częściej w nowym a kto rzadziej. po drugie - zmniejsza się ilość sytuacji w których dziecko ma możliwość manifestowania swoich przynależności sbukulturowych (teraz to i tak już folklor, który nie wzbudza agresji - ale pamiętam czasy mojego LO i te obelgi "brudas, bruda! zdejmij glany, umyj nogi!"), co owszem, ogranicza jego możliwości wyrażania siebie poprzez ubiór (w sumie nie pochwalam, bo uważam że jest to niezbywalne prawo człowieka - ale doświadczenia tak własne jak i na praktykach pobrane każą mi jednak sądzić, że tak jest mimo wszystko dla młodej jednostki lepiej :(), ale w niektórych szkołach i środowiskach pomaga mu ratować tyłek.
    No i trzecia rzecz - mundurki są sporym wybawieniem dla rodzin biednych.
    Po części dlatego, że rozwiązują ten problem poruszony przeze mnie wyżej - matka nie musi się martwić, że nie stać jej na modne ciuchy dla dziecka.

    zatem tak - jako belfer z wykształcenia ubolewam, że mundurki jednak w polskich szkołach nie zostały ;P

    ale jako osoba chora na ciuchy, to i cieszę się, że sama żadnych nosić nie musiałam ;P
    nietolerancja otoczenia dla mojego ubioru przynajmniej nauczyła mnie tworzyć szybkie, cięte riposty i prędko biegać ^^ zawsze to jakiś plus ^^

    a Twój zestaw bardzo mi się podoba i wcale - moim zdaniem - nie jest mundurkowy ;)
    bardziej niż ze szkołą, to kojarzy mi się z dobra, popołudniową kawą wypitą po pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części masz rację, ale w dzisiejszych czasach dzieci mają tyle różnych rzeczy, dzięki którym mogą ze sobą rywalizować, że same mundurki nie wystarczą, aby to zmienić (weźmy dla przykładu smartfony, plecaki czy obuwie sportowych marek). Mundurki nie są też idealnym rozwiązaniem dla biednych rodzin, bo noszony codziennie mundurek szybko się niszczy, a jego zakup to jednak spory wydatek.

      Usuń
    2. z tego co pamiętam, to w jednej ze szkół w której praktykowałam i w której mundurki były dzieciaki dostawały dwa komplety mundurków na rok szkolny, przy czym spodnie/spódnicę można było uzupełnić własnymi.
      a gdy się niszczyły ciuchy oddawało się je do dyrekcji i ta w ciągu miesiąca dostarczała nowy komplet :)

      Usuń
    3. No to bardzo porządna szkoła :) Ja nie musiałam nosić mundurków, ale moja siostra już tak i każdy musiał kupić mundurek w swoim własnym zakresie.

      Usuń
  3. Piekny zestaw, u CIebie zresztą zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj, przeniosłaś mnie trochę do świata magii jak tak się zaczytałam o tych wszystkich mundurkach ;)
    Twoja wersja jest bardzo dorosła, sexy i elegancka. Super! Podoba mi się to <3

    http://coeursdefoxes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale masz cudowny ten szalik! Właśnie taki bym potrzebowała:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo elegancko wyglądasz w tym "mundurku" i kozaczkach.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz